środa, 19 listopada 2014

[136] Pierwsze prace na bazach - Biały kwiat

Hej! Oprócz pracy pokazywanej parę postów temu, czyli doniczki z różami, mam też do pokazania inną kwiatową próbę. Jest to moja pierwsza praca, w której modelinowa część stanowi kaboszon do bazy, Ten projekt przysporzył wiele trudności w sfotografowaniu, ponieważ szczegóły płatków pozostawały nieuchwytne dla cudownego aparatu. Wybawieniem, jak zwykle zresztą okazały się zdjęcia robione na dłoni. Nie jestem jakoś szczególnie zadowolona z efektu, ale pierwsze koty za płoty ;)







Nijak ułożyć by zdjęcie wyszło :( 

PS. Dotarła do mnie paczka z Korallo. Czekam tylko na parę rzeczy z Kadoro i czas uczyć sie nowych technik!

poniedziałek, 17 listopada 2014

[135] Kolejna para torcików i kilka słów z życia

Ostatnie kilkanaście dni mignęło mi bardzo szybko, a dzisiaj wydaje mi się jakby to było już taak dawno temu... Gdy myślę o pewnych sytuacjach jak o dalekich wspomnieniach orientuję się, że to było raptem tydzień temu. Co się działo? Spędziłam cudowny długi weekend z moim ukochanym. Jeździliśmy dużo po Warszawie, co skutkowało wczesnym wstawaniem i wiecznym niewyspaniem...

Szymonowi nawet kawa nie pomagała ;D

W piątek po szkole wybraliśmy się na film "Interstellar". Miałam wątpliwości co do ciekawości tego filmu, jednak te prawie 3 godziny okazały się bardzo wciągające. Wiem, że niektórych gatunek "sci-fi" może odstraszać, ale uwierzcie, że równie dużo tu akcji, a cały film praktycznie nie miał nudnych momentów. Tym, którzy nie byli serdecznie polecam. 
11 listopada również od rana byliśmy w Warszawie. Chcieliśmy iść do Centrum Nauki Kopernik, ale mimo wczesnego przyjścia kolejka była taka, że hoho... Bilety trzeba było zamówić przez internet. Następnym punktem był mural poświęcony Witoldowi Pileckiemu, gdzieś daleeeko na Ursynowie.

Zdjęcie nie mojego autorstwa - zresztą widać porę roku

Za każdym razem gdy szliśmy na przystanek nasz autobus właśnie z niego czmychał! Dwa razy, trzy... Rozumiem, ale za kazdym razem? A następny za 15 minut... Udało nam się mimo to trafić na Powązki. Przespacerowaliśmy je wzdłuż i wszerz, składając hołd poległym za ojczyznę. I to był nasz ostatni przystanek przed marszem. Wszystko skończyło się dla nas gdzieś o 18, wtedy dało się wydostać, więc poszliśmy zjeść kolację na mieście. Szkoda, że nie mogliśmy pójść nocą na starówkę, ale nogi i mi i jemu odmawiały posłuszeństwa, a głowy w pociągu do Milanówka co jakiś czas opadały, gdy przysypialiśmy.

A w poniedziałek, 10 listopada (tak tak, chronologia) byłam dla odmiany u dziadków, a razem ze mną Zuza. Zuzia to córka brata mojej mamy, nigdy nie była u rodziców mojego taty ( a przynajmniej nie przypominam sobie tego ). Jedyne co wiem, to że mała bardzo chętnie wsuwa ciasta. Kto by pomyślał że taka drobinka ma już 8 lat?

Zuza i ja polujące na następny kawałek sernika
Niezłe z nas agentki ;)

Jeśli chodzi o ciasta... Dzisiaj jak w poprzednim poście para kawałków, dla mnie i dla Zuzy by było akurat po jednym (chyba że skubana wsunęłaby dwa). Moja ulubiona polewa - karmel. Tym razem także karmelowe nadzienie, do tego trochę czekolady i mmm, pycha :>









Wrzucam też moje zdjęcie z piątkowej przerwy - o ile gorzej wyjdę na zdjęciu klasowym robionym zaraz po tym tu na górze? ;>

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...