piątek, 28 listopada 2014

[139] Czekoladowy Deser

Ho, ho, ho... Święta coraz bliżej, wy też to czujecie? Z jednej strony - świetnie!, w końcu to święta. Ale z drugiej... Ten czas tak szybko umyka, przecież chwilę temu był wrzesień. Do tego województwo mazowieckie ma pierwszy termin ferii w tym roku, więc po świętach do szkoły nie chodzi się szczególnie dużo. Jeśli się uda, to całe moje ferie będą chemiczne. Dlaczego? Jutro jest pierwszy etap olimpiady. Awans oznacza drugi etap właśnie tuż po moich feriach. Troszkę się już zaczynam stresować. Trzymajcie za mnie kciuki, kolejny raz to mówię, ale wiecie, każda para palców się liczy! :) Lecę się uczyć, a wam zostawiam sporo zdjęć słodkiego deserku podanego na talerzu w kształcie serca.















wtorek, 25 listopada 2014

[138] Zakupy w Korallo i Kadoro

Hej! Jak wspominałam pod koniec któregoś z poprzednich postów, poczyniłam niewielkie zakupy, dzięki którym będę mogła rozpocząć dzierganie nowych splotów. Zakupy nie są duże, bo nie potrzebowałam wielu rzeczy - trochę koralików jeszcze u siebie mam. Zamarzył mi się jednak opleciony błękitny kaboszon. Na taki idealny kolor natknęłam się w sklepie Kadoro. Gdyby nie ten produkt, najdroższy ze wszystkiego co kupiłam w obu sklepach, w ogóle nie zdecydowałabym się na wybranie tego sklepu. Dlaczego? Może najpierw przedstawię to, co tam zamówiłam.



Właśnie to cudeńko mnie przyciągnęło. Były tylko dwa na stanie! Szczęśliwie jeden z nich trafił do mnie. Zamówienie złożyłam w niedzielę, więc teoretycznie przelew mógł sobie trochę czekać, ale odbiorca przelewu ma konto w tym samym banku co ja, więc miałam pewność, że poszło szybciutko. Przypuszczenia sprawdziły się - w poniedziałek dostałam potwierdzenie otrzymania wpłaty. Jednak przesyłka została skompletowana i wysłana dopiero w piątek. Zdziwiło mnie to, nie powiem, że tak długo było kompletowane to malutkie zamówienie. Co więcej, strona odmawiała mi zalogowania się mimo wprowadzania prawidłowego hasła, więc nie mogłam sprawdzić stanu zamówienia. Duży minus. Paczka doszła do mnie wczoraj. A właściwie doszło awizo, więc popędziłam na pocztę gdzie pani łaskawie mi wydała paczkę, bo w pieczątce postawionej na awizo jest przecież drobno napisane, że należy odbierać dnia następnego! Więc zrobili tak wielki krok w stronę klienta... Po minie pani było widać jak wiele wysiłku to kosztowało, wstać z krzesełka musiała. Z samej zawartości przesyłki jestem bardzo zadowolona, oprócz tych najmniejszych kaboszonów, bo nie wiem czy uda mi się do czegoś wykorzystać takie drobinki.

A dalej - Korallo. Sklep urządził właśnie w niedzielę dzień z Romanem, czy jak to się tam nazywało. Ogólnie zabawa taka, że co jakiś czas były różne promocje, a cały dzień była darmowa wysyłka i właśnie to ostatecznie mnie zachęciło. Korallo uważam za bardzo dobrze wyposażony sklep pod względem koralików TOHO i wszelakich akcesoriów do koralikowania. TOHO ma najniższe ceny z tego co mi wiadomo oraz całkiem ładną gamę kolorów. Brakuje trochę innych marek ale nie można mieć wszystkiego.Narzekać można za to na dział kaboszonów do oplatania. Szczerze się zawiodłam, bo niby wszystko w miarę ładne, ale nic oka nie wabi. Dokupiłam też parę zapięć, końcówek, zawieszek i tak się uzbierało do koszyka, że sama się zdziwiłam ilością. Przesyłka została skompletowana i wysłana we wtorek... Szybko, prawda? ;) Jedyne, do czego można mieć zastrzeżenia to to, że kurier po prostu pod drzwiami zostawił, na stojaku na buty. Ciekawe rozwiązanie, nie powiem. Ale jak ostatnimi czasy dzwonią do mnie kurierzy pytając o adres to co się dziwić? Może się niewyraźnie wydrukowało, czy coś takiego. Na pewno dziwnie się odbiera telefony gdzie pada "Dzień dobry jaki jest pani adres?", ale to już inna bajka ;>










Ostatni produkt to mata do tworzenia - koraliki mają podobno nie uciekać. Normalny filc mi się nie sprawdził, więc parę złotych zainwestowałam w produkt firmy Beadalon :>

I ostatni temat: Gratisy
Z obu sklepów dostałam po jednym gratisowym produkcie. Oto i one:


Koraliki NihBeads otrzymałam od Korallo. Nigdy nie miałam styczności z tą firmą, ale kolorek jest bardzo ładny i pasujący do jednego z tych, co zamówiłam, dobrane też pod względem rozmiaru. Co do gratisu od firmy Kadoro, zupełnie nie trafili w mój gust. Koraliki są firmy TOHO, bo sprawdziłam po numerze, jednak są ogromne (aż 8/o!) i kolorek taki trochę niewydarzony. Zwyczajnie są mdłe. Nie widać tego tak dobrze na zdjęciu, a tym bardziej na zdjęciu na stronie sklepu. Raczej nie wykorzystam.

Nie chwaliłam się też chyba, co zostało ze mną po wakacjach w Ameryce. Ciocia kupiła mi w prezencie taką oto książeczkę:

Więc do dzieła!... Ale po olimpiadzie :) Akurat będzie można się zrelaksować :)

Prawda kocie?



Jak widać papier ścierny nie przeszkadza w leżeniu, ba! On kusi ;)

piątek, 21 listopada 2014

[137] Mrrrr...

Tik tak, tik tak... Do olimpiady tylko tydzień, a jeszcze stosik książek i setki zadanek... Mnóstwo pracy, ale to i niezła zabawa. Troszkę stresu mimo wszystko już się we mnie zbiera. Na szczęście są pewne istotki, które zawsze potrafią swoim kojącym mruczeniem uspokoić człowieka. Kotki... Oczywiście muszą być najedzone, bo inaczej nici z miłości ;)






Sepsa Salsa, która wymusza przerwę w nauce

Miau?



Akcja ściągania kota, który nie mam pojęcia jak tam wszedł zakończona została sukcesem

środa, 19 listopada 2014

[136] Pierwsze prace na bazach - Biały kwiat

Hej! Oprócz pracy pokazywanej parę postów temu, czyli doniczki z różami, mam też do pokazania inną kwiatową próbę. Jest to moja pierwsza praca, w której modelinowa część stanowi kaboszon do bazy, Ten projekt przysporzył wiele trudności w sfotografowaniu, ponieważ szczegóły płatków pozostawały nieuchwytne dla cudownego aparatu. Wybawieniem, jak zwykle zresztą okazały się zdjęcia robione na dłoni. Nie jestem jakoś szczególnie zadowolona z efektu, ale pierwsze koty za płoty ;)







Nijak ułożyć by zdjęcie wyszło :( 

PS. Dotarła do mnie paczka z Korallo. Czekam tylko na parę rzeczy z Kadoro i czas uczyć sie nowych technik!

poniedziałek, 17 listopada 2014

[135] Kolejna para torcików i kilka słów z życia

Ostatnie kilkanaście dni mignęło mi bardzo szybko, a dzisiaj wydaje mi się jakby to było już taak dawno temu... Gdy myślę o pewnych sytuacjach jak o dalekich wspomnieniach orientuję się, że to było raptem tydzień temu. Co się działo? Spędziłam cudowny długi weekend z moim ukochanym. Jeździliśmy dużo po Warszawie, co skutkowało wczesnym wstawaniem i wiecznym niewyspaniem...

Szymonowi nawet kawa nie pomagała ;D

W piątek po szkole wybraliśmy się na film "Interstellar". Miałam wątpliwości co do ciekawości tego filmu, jednak te prawie 3 godziny okazały się bardzo wciągające. Wiem, że niektórych gatunek "sci-fi" może odstraszać, ale uwierzcie, że równie dużo tu akcji, a cały film praktycznie nie miał nudnych momentów. Tym, którzy nie byli serdecznie polecam. 
11 listopada również od rana byliśmy w Warszawie. Chcieliśmy iść do Centrum Nauki Kopernik, ale mimo wczesnego przyjścia kolejka była taka, że hoho... Bilety trzeba było zamówić przez internet. Następnym punktem był mural poświęcony Witoldowi Pileckiemu, gdzieś daleeeko na Ursynowie.

Zdjęcie nie mojego autorstwa - zresztą widać porę roku

Za każdym razem gdy szliśmy na przystanek nasz autobus właśnie z niego czmychał! Dwa razy, trzy... Rozumiem, ale za kazdym razem? A następny za 15 minut... Udało nam się mimo to trafić na Powązki. Przespacerowaliśmy je wzdłuż i wszerz, składając hołd poległym za ojczyznę. I to był nasz ostatni przystanek przed marszem. Wszystko skończyło się dla nas gdzieś o 18, wtedy dało się wydostać, więc poszliśmy zjeść kolację na mieście. Szkoda, że nie mogliśmy pójść nocą na starówkę, ale nogi i mi i jemu odmawiały posłuszeństwa, a głowy w pociągu do Milanówka co jakiś czas opadały, gdy przysypialiśmy.

A w poniedziałek, 10 listopada (tak tak, chronologia) byłam dla odmiany u dziadków, a razem ze mną Zuza. Zuzia to córka brata mojej mamy, nigdy nie była u rodziców mojego taty ( a przynajmniej nie przypominam sobie tego ). Jedyne co wiem, to że mała bardzo chętnie wsuwa ciasta. Kto by pomyślał że taka drobinka ma już 8 lat?

Zuza i ja polujące na następny kawałek sernika
Niezłe z nas agentki ;)

Jeśli chodzi o ciasta... Dzisiaj jak w poprzednim poście para kawałków, dla mnie i dla Zuzy by było akurat po jednym (chyba że skubana wsunęłaby dwa). Moja ulubiona polewa - karmel. Tym razem także karmelowe nadzienie, do tego trochę czekolady i mmm, pycha :>









Wrzucam też moje zdjęcie z piątkowej przerwy - o ile gorzej wyjdę na zdjęciu klasowym robionym zaraz po tym tu na górze? ;>

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...