poniedziałek, 8 grudnia 2014

[142] Trochę lodu w mokrym grudniu

Warszawy zimowo-świąteczna pogoda raczej nie rozpieszcza, ale to nie psuje grudniowej atmosfery - po doświadczeniach z ostatnich lat nikt nie jest chyba zaskoczony. Zawsze, odkąd kupuję prezenty, mam je już na początku miesiąca. Prosty powód - żeby uniknąć kolejek i szaleńczego biegania "bo jeszcze dla kogoś nie mam". Nie, wszystko na spokojnie. W tym roku dodatkowo jestem już tak mentalnie nakręcona na święta, że większość prezentów jest zapakowana i podpisana, nie wiem co się ze mną dzieje :D
W szkole zaczyna się niezły rajd, ilość prac klasowych, testów, kartkówek... Nikt raczej nie dba o przepisowe 3 sprawdziany, doszłam do wniosku, że nauczyciele po prostu chcą mieć czym sie zająć w przerwie świątecznej. Och jakim ja jestem szczęśliwym człowiekiem, że mam co robić ;) 
Ostatnimi czasy (czyt. od wczoraj) próbuję sił w oplataniu mojego niebieskiego kaboszonu (zdjęcia tu) i jak już prawie mi wychodziło, akurat się żyłka musiała zaplątać, ach... Złośliwość rzeczy martwych ;) Jak zwykle w tym miejscu wyrażam podziw dla mistrzyń beadingu :P
A was, moi mili, zostawiam z odrobiną lodu w gałkach, bo na dworze nie ma żadnego... Tylko przedwczoraj cieniutka warstewka zagościła na chodniku i trzy razy chciała spowodować moje bliższe spotkanie z kostką!










PS. Moja mama, pseudonim Mikołaj, planuje na święta sprawić sobie (czyli mi też) profesjonalny aparat, więc witaj lepsza jakości zdjęć, oczywiście jak nauczę się obsługiwać ;>

1 komentarz:

  1. Świetny naszyjnik. :D
    U mnie brak lodu jakiegokolwiek. W sumie to lepiej, bo nie mam MZK-tek do szkoły i pewnie zabiłabym się idąc taki kawał drogi po śliskim. xD

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za odwiedzenie Jey Sweets. Zapraszam do dalszego czytania, komentowania, a szczególnie do konstruktywnej krytyki!
Julka

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...